Marek Budzisz Marek Budzisz
1748
BLOG

Porozumienie rosyjsko – amerykańskie w kwestii Syrii. Pierwsze informacje.

Marek Budzisz Marek Budzisz Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

O 17.16 licząc wg. czasu moskiewskiego, (u nas 16.16), jak informuje Agencja Interfaks, rozpoczęło się spotkanie prezydentów Rosji i Stanów Zjednoczonych przy okazji szczytu G – 20. Trzeba to przypomnieć, pierwsze od wyborów w USA. Do tej pory obydwaj panowie rozmawiali ze sobą jedynie przez telefon (4 razy). Jak powiedział przed spotkaniem doradca Putina Uszakow stosunki między obydwoma państwami „osiągnęły stan zero” i choćby po to, aby zakończyć, tę, jak oświadczył nienormalną sytuację, dzisiejsza rozmowa może być ważna.

Rozpoczęto od komplementów. Trump powiedział, że cieszy się ze spotkania i z niecierpliwością czeka na rozmowę, zaś Putin, ze swej strony oświadczył, iż liczy na konstruktywny dialog i omówienie wszystkich palących kwestii.

Rozmowa trwała dłużej niźli przewidywano – 2 godziny i 15 minut. A zatem nie potwierdziły się wcześniejsze spekulacje, że przywódcy obydwu państw mają na nią od pół do maksymalnie godziny. I wygląda na to, że omówiono „detalicznie” wszystkie problemy. Jakie będą rezultaty hamburskiego dialogu jeszcze nie wiadomo. Dowiemy się w najbliższych dniach. Wg. pierwszych, jeszcze nieoficjalnych komentarzy (depesza Reutersa) porozumiano się w sprawie przerwania ognia w południowo – zachodniej Syrii. Zaraz po spotkaniu wypowiadając się dla Agencji Interfax Putin powiedział, że rozmowa dotyczyła Syrii, Ukrainy, cyberbezpieczeństwa i walki z terroryzmem.

Dzisiaj, w dzień spotkania Putina z prezydentem Trumpem, ilość spekulacji na temat spraw, które mogą być poruszone, ewentualnych konkluzji rozmowy, znaczenia spotkania osiągnęła szczyt. Sprzyja temu fakt, że wbrew tradycyjnym praktykom dyplomatycznym strony nie sformułowały agendy rozmów. A zatem podnoszone kwestie zależały tylko od decyzji samych rozmówców. Agencje zgodnie odnotowały, że obie strony, zarówno amerykańska jak i rosyjska, mają nadzieję na „rozmowy w dobrej atmosferze” oraz, że obydwaj prezydenci wpadłszy na siebie w kuluarach zrobili „shake handa”, a zatem, w ich opinii sukces murowany.

Nie ulega wątpliwości, że Rosjanie, ale również Amerykanie przygotowali sobie „gorący kartofel”, który mogą podrzucić drugiej stronie, jeśli coś w rozmowach pójdzie nie po ich myśli. Moskwa już kilkanaście dni przed szczytem, kiedy nie było jeszcze pewne czy spotkanie w ogóle dojdzie do skutku, mówić zaczęła, że trzeba rozwiązać sprawę zajętych, w grudniu ubiegłego roku, decyzją Obamy, rosyjskich posiadłości dyplomatycznych. Przesłanie było jasne – albo Amerykanie oddadzą je, albo muszą się liczyć, że stracą swoje dacze pod Moskwą. Z kolei amerykański establishment rozpoczął wywierać naciski na Trumpa, aby ten poruszył w rozmowie z Putinem sprawę ingerowania Moskwy w amerykańskie wybory. New York Times cytuje wypowiedzi amerykańskich kongresmanów, którzy „nie wyobrażają sobie”, aby ta kwestia nie stała się przedmiotem rozmów. Gdyby od takich tematów panowie zaczęli, to chyba spotkanie potrwałoby niecałe 30 minut.

Rosjanie przygotowali się do hamburskiego szczytu rzetelnie. Najpierw Putin spotkał się w Moskwie z chińskim liderem Xi. Obydwaj podkreślali wagę rozwoju gospodarczego i współpracy mocarstw. Następnie w niemieckim Handelsblatt, rosyjski prezydent opublikował artykuł, w którym w skondensowanej formie zawarł wszystkie argumenty Moskwy. Kreml opowiedział się za współpracą gospodarczą, przeciw protekcjonizmowi, za podtrzymywaniem i wywiązywaniem się z zawartych porozumień klimatycznych, za uregulowaniem w drodze międzynarodowych, jak można się domyślać z udziałem Moskwy, negocjacjach problemów migrantów i uchodźców, a także cyberprzestępczości. Sankcje ekonomiczne określił mianem „ukrytej formy protekcjonizmu”. A zatem mamy Rosję nie czynnik międzynarodowej destabilizacji, o czym choćby ostatnio mówił, prezydent Trump, a Rosję walczącą z terroryzmem, opowiadającą się za integracją gospodarczą i walczącą, choć cierpi z tego powodu, z efektem cieplarnianym. A, i jeszcze niesłusznie borykającą się z sankcjami.

 Jak kilka dni temu powiedziała w wywiadzie dla Agencji TASS, rosyjska szerpa, przygotowująca szczyt, Swietłana Łukasz, gospodarz spotkania, Niemcy, skorzystali z prawa do wprowadzenia do agendy spotkania punktu, na którym szczególnie Berlinowi zależy. Szczyt rozpocznie się od rozmowy liderów państw dwudziestki „w cztery oczy”, bez udziały gości i przewodniczących zaproszonych organizacji międzynarodowych. Tematy tej rozmowy zbiegają się z zasadniczymi tezami artykułu Putina. Wygląda na to, że Moskwa podjęła decyzję o wsparciu w Hamburgu linii Berlina i byciu w kontrze wobec stanowiska Waszyngtonu. Dzisiejsze stanowisko państw BRIKS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) o potrzebie utrzymania paryskiego porozumienia klimatycznego też o tym świadczy.

Chyba, że przyjmiemy teorię, też dość popularną, zwłaszcza w sieciach społecznościowych, że to tylko teatr, bo i tak wszystko jest już dawno umówione, ukartowane. Przez kogo? Przez Iluminatów, którzy rządzą światem. A dowody? Proszę bardzo – już na początku spotkania w Hamburgu sfilmowano dwoje głównych antagonistów, premier Merkel i prezydenta Trumpa, jak czynią, dłońmi tajny znak Iluminatów (tzw. trójkąt, nazywany też diamentem).

A teraz poważnie. Spekuluje się, że prezydenci Rosji i Stanów Zjednoczonych będą rozmawiać o sytuacji w Syrii. Amerykański portal specjalizujący się w ujawnianiu poufnych informacji (The Daily Beast) opublikował dzisiaj artykuł oparty na przeciekach z Białego Domu, w którym zawarta jest teza, iż Waszyngton gotów jest do kompromisu z Rosją. Na czym miałby on polegać? Autor tekstu argumentuje, że Tillerson wespół z Kushnerem, przygotowali plan, który zakłada m.in. pozostawienie Asada u władzy, wyrażenie zgody na proponowane przez Rosjan strefy deeskalacji konfliktu a także aprobatę dla wprowadzenia w charakterze sił rozjemczych rosyjskich oddziałów wojskowych. A wszystko to mieliby Amerykanie czynić po to, aby ostatecznie pokonać ISIS i nie utknąć w Syrii. Tillerson będzie uczestniczył w spotkaniu Trump – Putin, a zaraz po rozmowach w Hamburgu leci do Turcji. I to, zdaniem dziennikarzy, świadczyć może o tym, że rozmowy w sprawie Syrii już trwają i być może w Hamburgu ostateczne porozumienie będzie tylko „klepnięte”. Za taką interpretacją wydarzeń stać może i to, że w ostatnim tygodniu Turcja, w trakcie rozmów w kazachskiej Astanie, zablokowała porozumienia w sprawie syryjskich stref, twierdząc, że potrzebuje więcej czasu na wypracowanie stanowiska.

W tym samym czasie, co my słuchaliśmy w Warszawie wystąpienia Donalda Trumpa, w Paryżu z krótką wizytą przebywał rosyjski minister spraw zagranicznych. Jak informują rosyjskie agencje rozmawiano właśnie o kwestii uregulowania sytuacji w Syrii, oraz przyszłości „formatu mińskiego”. Co ciekawe francuski minister spraw zagranicznych po zakończeniu rozmów ograniczył się do suchego komunikatu i odmówił odpowiadania na pytania dziennikarzy, którzy w tej sytuacji musieli się kontentować wypowiedziami Ławrowa. Ten zaś obwieścił, że obie strony zgodziły się, co do potrzeby kontynuowania rozmów w sprawie sytuacji na Ukrainie wg. przyjętych ustaleń w Mińsku. Świadczyłoby to, że Syria stała się powodem, zastanawiającego zachowania francuskiego ministra.

Jak informują rosyjskie agencje, powołując się na słowa rzecznika Kremla Pieskowa, w trakcie przygotowań do dzisiejszego spotkania rosyjski prezydent otrzymał pełne informacje na temat wczorajszych warszawskich wypowiedzi Donalda Trumpa. I powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy, ograniczając się tylko do suchej konstatacji, iż „przyjął je do wiadomości”.

Kolejna nieprzyjemna dla Moskwy wiadomość napłynęła dzisiaj. Otóż podczas odbywającego się w białoruskim Mińsku zgromadzenia parlamentarnego OBWE przedstawiciele gospodarzy nie wsparli stanowiska Moskwy dążącej do zablokowania rezolucji, w której mówi się o tym, że Rosja jest okupantem na Krymie oraz o „rosyjskich hybrydowych siłach zbrojnych”, które kontrolują wschodnie prowincje Ukrainy. W efekcie rezolucja została przyjęta, a rosyjscy dyplomaci znaleźli się w izolacji, nawet bez wsparcia Białorusinów.

Szczegóły porozumienia mocarstw w kwestii Syrii mają być ogłoszone dzisiaj przez Tillersona. Od miesięcy jednak snuje się spekulacje, że w gruncie rzeczy rozmawia się o faktycznym podziale kraju. Gdyby okazało się, że Rosja osiąga swe zasadnicze cele polityczne w tym kraju – utrzymuje Asada i ma międzynarodowy mandat dla obecności swoich wojsk, to należałoby się spodziewać rekompensaty w sprawie Ukrainy. Na to chyba liczy Kijów. Wczoraj Andrij Parubij, przewodniczący parlamentu, powiedział, że wstrzymanie rosyjskiego wsparcia dla donieckich separatystów spowoduje, że samozwańcze republiki upadną w ciągu jednego dnia. 

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka