Marek Budzisz Marek Budzisz
1470
BLOG

Rosja potrzebuje odprężenia z Zachodem.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

W Rosji zakończyła się właśnie dwudniowa wizyta chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. Było to już trzecie w tym roku spotkanie przywódców obydwu państw. Planuje się jeszcze trzy następne do końca roku, co świadczyć ma, zdaniem rosyjskich mediów o sile wzajemnych relacji i przyjaźni. Rosjanie tym razem zatroszczyli się o to, aby nadać wizycie najwyższą z możliwych rang. W oficjalnym powitaniu Xi na Kremlu obok rosyjskiego prezydenta uczestniczyli wszyscy wicepremierzy i mieli możliwość pogratulowania chińskiemu przywódcy, kiedy ten z rąk Władimira Władimirowicza odebrał najwyższe rosyjskie odznaczenie, ustanowiony jeszcze za czasów Piotra I Order Świętego Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania. Wydano też uroczysty obiad. W wyszukanym menu znalazł się też przysmak chińskiego przywódcy – rosyjskie lody, które podobno Putin zawsze zawozi do Pekinu, kiedy tam jedzie. Przy okazji wizyty podsumowano też wzajemne relacje gospodarcze, militarne i wojskowe. Wszystko idzie możliwie najlepiej – to generalny ton rosyjskich relacji. Wymiana handlowa między obydwoma krajami rośnie, tylko w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku wzrosła o 37 %, a w roku ubiegłym Rosja była jedynym z wielkich państw, których udział w chińskim handlu zwiększył się – o 3,9 %. Przy okazji odpowiadający za sektor paliwowy minister Nowak, poinformował, że prace związane z budową rurociągu „Siła Syberii” idą zgodnie z harmonogramem i już w grudniu 2019 roku winny rozpocząć się dostawy za jego pośrednictwem do Chin. Ale to nie jedyny z dużych projektów, którymi się pochwalono – kończą się m.in. prace projektowe związane z budową chińskiej rafinerii w Tiencin, która ma odbierać 9 mln ton rosyjskiej ropy naftowej. Rosjanie cieszą się też z faktu, że udało się uzyskać zgodę Chińczyków na wzrost dostaw pszenicy a być może i w przyszłości i innych zbóż. W planie politycznym też wszystko przebiegło bez zgrzytów – obydwa państwa opowiedziały się za dyplomatycznym rozwiązaniem problemu koreańskich prób jądrowych, przy czym zamrożeniu programu Piongjangu winno towarzyszyć, ich zdaniem wycofanie się Stanów Zjednoczonych z decyzji o dostarczeniu Seulowi baterii THAAD.

            Jednym słowem rosyjsko – chińska idylla. Znaleźli się jednak w Rosji, i to w niemałej liczbie, malkontenccy niechybnie dziennikarze, którzy zawsze widzą to, że szklanka jest w połowie pusta. I tak, zauważono, bo powiedział o tym w wywiadzie dla TASS, sam Xi, że wzrost gospodarczy Państwa Środka, jest delikatnie to nazywając, nieco szybszy niźli Rosji. Chiński przywódca takich porównań nie czynił, bo wywiad miał głównie kurtuazyjny charakter, jednak pochwalił się, że PKB jego kraju w pierwszym kwartale bieżącego roku wzrósł o 6,9 %. I jak to porównywać z rosyjską miarą? Rząd cieszy się wzrostem zbliżającym się, do 2 %, ale niezależni ekonomiści są zdania, że nawet 1 % jest wątpliwe, bo z jednej strony sroższa niż zwykle zima w Europie przyczyniła się do wzrostu sprzedaży rosyjskiego gazu a z drugiej od początku roku rosyjski odpowiednik GUS podporządkowany został rządowi, zmienił metodologię liczenia, a generalnie panuje tam spory zamęt i raportowany wzrost jest bardziej na papierze niźli w rzeczywistości. I jak tu zmniejszać dystans wobec Chin? Eksperci z rosyjskiej Akademii Nauk, którzy niedawno opublikowali prognozę rozwoju kraju do 2035 roku są zdania, że Rosja będzie starała się, nie wiadomo czy z dobrym skutkiem, gonić w tym czasie gospodarkę Meksyku i Brazylii, a Chin – po prostu mrzonki. O sprawach ludnościowych już lepiej nie mówić – na przekór pełnym zadowolenia komunikatom płynącym z rosyjskiego Białego Domu (siedziba rządu) o tym, że zatrzymano depopulację Rosji, poważni eksperci utrzymują, że w ciągu najbliższych 20 lat obywateli Rosji będzie mniej o 20 mln. Dziennikarze piszą też, że większość ogłaszanych w przeszłości wielkich „chińsko – rosyjskich” przedsięwzięć ostała się jedynie na papierze, że granica między obydwoma – państwami jest nadal de facto zamknięta, Chińczycy owszem przyjeżdżają do Rosji, ale już Rosjanie do Chin nie mogą jeździć własnymi samochodami i generalnie ruch jest jednostronny. O jakiejś współpracy na poziomie lokalnym, naukowym, kulturalnym, lepiej nie wspominać. I wreszcie pojawiają się głosy, że kontynuowanie takiej, jak dotychczas polityki, z jednej strony wzrost znaczenia Pekinu, z drugiej zimna wojna z Zachodem doprowadzi do tego, że wobec różnicy potencjałów Rosja w nieodległej przyszłości przekształci się w chińskiego „młodszego brata” jak sądzą optymiści, czy wręcz satelitę, zdaniem pesymistycznie nastrojonych obserwatorów.

Warto też odnotować wypowiedzi rosyjskich mediów, mające miejscami nawet formę artykułów redakcyjnych, w których wzywają oni Władimira Władimirowicza do tego, aby ten naprawił relacje ze Stanami Zjednoczonymi. I nie chodzi w tym wypadku o słynną „chemię” rosyjskiego przywódcy, dzięki której udało mu się rozbroić antyrosyjskie nastawienie swoją rolę. Idzie o coś zupełnie innego. Otóż analizując sytuację, w jakiej znalazł się amerykański przywódca rosyjscy dziennikarze i przywoływani przez media eksperci, są zdania, że dziś Biały Dom nie jest w stanie, właśnie ze względu na sytuację wewnętrzną, nawet, jeśli bardzo będzie chciał, wiele zrobić, aby naprawić relacje z Moskwą, które dziś, i tu panuje pełna zgoda, są na najgorszym od upadku komunizmu poziomie. Biały Dom ma, w opinii wielu Rosjan, skrępowane ręce i jeżeli nic się nie zrobi to być może okazja zostanie zmarnowana. Dostrzeżono też wypowiedź rosyjskiego ambasadora w Waszyngtonie Kisliaka, który mówił, że wiele spotkań Putina w trakcie hamburskiej konferencji G-20, było przygotowywanych już kilka miesięcy temu. I teraz, w związku z tym, że będzie ich osiem, bardzo trudno znaleźć czas dla Trumpa. Komentatorzy tego rodzaju wypowiedź traktują, jako asekurację rosyjskiej dyplomacji, która buduje już „story” na wypadek gdyby spotkanie obydwu prezydentów okazało się krótkie i kurtuazyjne. Z tego też zapewne powodu w Rosji właściwie nie zauważa się, póki, co, warszawskiej wizyty Trumpa. Bo o ile dało się wmówić rosyjskiej opinii publicznej, że niedawne spotkanie Trumpa i Poroszenki to nic nieznaczącego, tak po prostu Ukrainiec przechodził i zajrzał do Gabinetu Owalnego, o tyle podobny zabieg w przypadku warszawskiej wizyty nie jest możliwy. Wracając jednak do spotkania w Hamburgu, w Rosji pojawiają się głosy, że w sytuacji, kiedy Biały Dom ma związane ręce, to do Rosji, a precyzyjnie rzecz ujmując do Putina, winna należeć inicjatywa. I to on musi wykonać pierwszy gest, i to nie ot taki sobie, ale poważny, który zmieni nastawienie Zachodu. Czyli role się odwracają i to Rosja musi i powinna zabiegać o zmianę charakteru wzajemnych relacji. Przy czym poważny gest, to taki, jak np. propozycja rozwiązania kryzysu ukraińskiego, odejścia od porozumień z Mińska na rzecz rozwiązań, wypracowanych w tandemie Waszyngton – Moskwa, które doprowadzą do zakończenia konfliktu i zaakceptowane zostaną przez Kijów.

Wczoraj specjalny raport poświęcony rosyjskiej polityce zagranicznej w najbliższych latach wydało Centrum Studiów Strategicznych wespół z Radą ds. Międzynarodowych.[1] Publicznie prezentował go były minister finansów Kudrin, uchodzący za jednego z głównych doradców, przynajmniej w kwestiach ekonomicznych, prezydenta Putina. Raport powstał w wyniku trzydziestu rozmów i konsultacji, które przeprowadzili jego autorzy z najważniejszymi rosyjskimi ekspertami ds. międzynarodowych. Można, zatem powiedzieć, że jest on obrazem myśli istotnej części rosyjskiej elity. Jaki to obraz? Generalnie wzywający do zasadniczej rewizji linii rosyjskiej polityki zagranicznej. Faza zapewnienia bezpieczeństwa kraju i podniesienia międzynarodowego znaczenia, dowodzą jego autorzy, już się zakończyła. Rosja dziś dysponuje zmodernizowaną, kompaktową i nowoczesną armią, pokazała światu, że z jej zdaniem trzeba się liczyć, że ma swoje obszary wpływów, a przynajmniej większego zainteresowania. I na tym koniec. Kontynuowanie tej linii prowadzić będzie do zaostrzenia konfliktu z Zachodem, militaryzacji państwa i społeczeństwa, a w efekcie utrudni, jeśli nie uniemożliwi, reformowanie rosyjskiej gospodarki. I za dwadzieścia lat, dowodzą, w obliczu trwającego wyścigu zbrojeń i rewolucji w energetyce (spadek znaczenia węglowodorów) Rosja powtórzy scenariusz ZSRR. Jedynym rozwiązaniem, również w planie strategicznym, jest dziś normalizacja najpierw, a potem poprawa stosunków z Zachodem. Rosja musi, przekonują zmienić swój styl działania na obszarze postsowieckim, doprowadzić do rozwiązania zamrożonych konfliktów (Naddniestrze, Abchazja, Osetia, Karabach), odejść od wojny propagandowej z całym światem i przestać uprawiać politykę, która powoduje, że postrzegana jest w kategoriach zagrożenia dla ładu międzynarodowego. W pierwszym rzędzie musi rozwiązać sprawę relacji z Ukrainą. I tu, autorzy raportu, proponują, aby jedynym celem politycznym Moskwy było przyjęcie, że wybory w Doniecku uznane zostaną przez społeczność międzynarodową. Ukraina i tak, uważają będzie współpracowała z NATO, nawet, jeśli oficjalny akces zostanie zablokowany. Tak zapisana propozycja musiałaby oznaczać odejście od idei federalizacji Ukrainy (jeden z zasadniczych rosyjskich celów politycznych zrealizowanych przez Porozumienie z Mińska). Jednocześnie autorzy raportu piszą o potrzebie odejścia od „postsowieckiego paradygmatu”, co w tym kontekście rozumieć należy, jako zaniechanie wywierania wpływu na sprawy wewnętrzne sąsiadów. Alternatywy dla takiej polityki ich zdaniem Rosja nie ma. Winna być kontynuowana reorientacja na Wschód, bo to odpowiada długofalowym interesom Moskwy, która musi równoważyć uzależnienie od europejskiego rynku, na którym sprzedaje swe surowce. Ale trwająca rywalizacja z Zachodem Rosji tylko zaszkodzi – dziś potrzebuje ona technologii, wiedzy i kapitału świata zachodniego. Zamknięcie, rywalizacja i konflikt doprowadzą do sytuacji, w której rosyjskie reformy nie będą możliwe. I otwarcie na Wschód przekształci się w uzależnienie od Wschodu.



[1] ТЕЗИСЫ ПО ВНЕШНЕЙ ПОЛИТИКЕ И ПОЗИЦИОНИРОВАНИЮ РОССИИ В МИРЕ (2017–2024 ГГ.).

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka