Marek Budzisz Marek Budzisz
810
BLOG

Showman Putin.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Dziś w Rosji wielkie wydarzenie, piętnasta, można rzec jubileuszowa, bezpośrednia linia z prezydentem Putinem. Rosjanie zebrani w studio, a także za pośrednictwem łączy mogą zadawać batiuszce – carowi pytania, a ten ma okazję pokazania jak bardzo zależy mu na losie zwykłych Rosjan i, że jest jednym z nich. Tak samo jak jego córki, które wbrew obiegowym opiniom, jak powiedział Władimir Władimirowicz, żyją w Moskwie, jak zwykli ludzie. Zajmują się nauką, w żadne polityczne przedsięwzięcia się nie mieszają. Pytany przez mieszkankę Kabardyno – Bałkarii o wnuki powiedział „nie chcę, żeby wyrośli na jakichś książąt – krwi, chcę, aby wyrośli na normalnych ludzi”. Mówił też o lekarstwach dla inwalidów, pomocy powodzianom z kraju stawropolskiego, o kulturze, o rozdawnictwie ziemi państwowej na Dalekim Wschodzie czy zmianom w programie macierzyńskiego kapitału, rosyjskiego odpowiednika programu 500+. Jednym słowem ludzki pan.

Nie ulega wątpliwości, że kremlowscy technolodzy władzy uznali, iż trzeba, przed nadchodzącymi wyborami, najpierw do zgromadzeń miejskich i regionalnych, a potem prezydenckimi, pokazać ludzką twarz lokatora Kremla. Powód jest oczywisty – bieda.

Zarówno rząd, jak i prezydent Putin, co rusz ogłaszają koniec kryzysu w Rosji. Ale badania niezależnych ośrodków publikowanych przez prasę ukazują zgoła inny obraz. Według szacunków Instytutu Studiów Strategicznych w Rosji jest najwyżej 19 regionów (z ponad, 60) w których odnotowano wzrost gospodarczy. Ale jeśli wziąć pod uwagę badania przeprowadzone w innym ośrodku naukowym (Akademia Gospodarki Narodowej i Służby Państwowej) to wynika z nich, że nawet w tych rejonach Rosji, w których notuje się wzrost ludność cierpi biedę, by nie rzec nędzę – w ponad 60 % regionów Rosji liczba gospodarstw domowych, którym pieniędzy nie wystarcza nawet na pożywienie, lub takich, które ledwie wiążą koniec z końcem przekracza 20 %. Ale są też takie regiony w Rosji, jak wynika z badań Rosyjskiej Akademii Nauk, w których liczba takich gospodarstw domowych dochodzi do 30 % (obwody Kemerowski, Irkucki, Pskowski, Wołogodzki, Jarosławski, Kostromski, Republika Mordowi i Kraj Stawropolski). W Kraju Nadmorskim, który Rosja chce uczynić strefą szybkiego rozwoju gospodarczego i spowodować, że emigracja do europejskiej części kraju zostanie zatrzymana wskaźnik ten dochodzi nawet do 40%.

Inne z kolei badania wskazują, że w maju średnia wielkość jednorazowych zakupów Rosjan zmniejszyła się o 2,3 %, do 512 rubli (bez mała 8 euro wg. dzisiejszego kursu). I zdaniem przeprowadzających badanie nie świadczy to o spadku cen w rosyjskich sklepach, ale o tym, że robiący zakupy starają się oszczędzać, na czym mogą. Ceny wcale nie spadają, choć szacunki są w tym względzie też zastanawiająco rozbieżne – wg. oficjalnych danych inflację w Rosji prawie, że udało się zdławić – po 5 miesiącach osiągnęła ona poziom 1,7 %, czyli zaplanowany średnioroczny cel inflacyjny – 4 % rocznie, jest w zasięgu ręki. Ekonomiści powątpiewają jednak w rzetelność oficjalnych statystyk i argumentują, że realny poziom inflacji wynosi 7 – 8 %. Wielkość jednorazowych zakupów zmniejsza się już kolejny miesiąc, przy czym o ile na początku roku ten spadek nie był wielki o 3 – 4 ruble, to w maju spadek wyniósł od razu 12 rubli. Przytaczane dane są niezwykle wymowne. Nie mamy, bowiem do czynienia z badaniem ankietowym, ale z informacjami zebranymi w 180 rosyjskich miastach na podstawie 30 tys. transakcji. W pewnym stopniu ten obraz ubożejących Rosjan, którzy zmuszeni są oszczędzać niemal na wszystkim odnotowują też oficjalne dane statystyczne. Według nich dochody do dyspozycji ludności spadły w lutym o 3,8 %, w marcu o 2,3 %, zaś w kwietniu o 7,6 % za punkt wyjścia biorąc analogiczny miesiąc poprzedniego roku. Ale w pierwszym kwartale 2016 roku w Rosji trwała jeszcze recesja, a teraz mamy, jak mówił podczas petersburskiego Forum Gospodarczego i powtórzył w trakcie bezpośredniej linii prezydent Putin, do czynienia z kolejnym kwartałem wzrostu.

Przy czym rząd zapowiedział kolejne podwyżki – przede wszystkim wzrosnąć mają ceny usług komunalnych – wody, energii elektrycznej, gazu. Jeszcze w ubiegłym roku rząd obwieścił swe plany w tym zakresie w roku bieżącym (podwyżka wchodzi w życie 1 lipca) ceny wzrosną średnio o 4,9 %, w przyszłym o kolejne 4,4%, zaś w następnym 4,1%.

Rozpoczęto też politykę oszczędności. Najpierw przykręcając kurek z pieniędzmi dla regionów. Premier Miedwiediew z dumą informował ostatnio, że znacząco udało się zmniejszyć skumulowany, regionalny deficyt budżetowy. Ale nie oznacza to, że ich zadłużenie przestało rosnąć. Co to to nie. Według ostatnich, dostępnych danych Standard & Poors w przypadku, co najmniej 25 % rosyjskich regionów obciążenie ich budżetów spłatą odsetek i rat od zaciągniętych kredytów przekracza 30 %, a to w świetle międzynarodowych standardów czyni wysoce prawdopodobnym, że grozi im upadłość. W tym roku Rosjanie nie będą mieli problemów z niewygodnymi zagranicznymi podmiotami oceniającymi ich sytuację finansową i wystawiającymi oceny (ratingi). Wprowadzili, bowiem regulacje zmuszającą międzynarodowe agencje badające wiarygodność kredytową do zarejestrowania swoich oddziałów w Rosji i stosowania się do rosyjskich norm i reguł. Efekt? Większość z nich zlikwidowała swe oddziały, lub ograniczyła się do badania wiarygodności kredytowej rosyjskich podmiotów ubiegających się o kredyty na rynku międzynarodowym.

Oszczędności mają też objąć dziedzinę, do tej pory będącą oczkiem w głowie rosyjskich władz. Putin w trakcie wywiadu dla amerykańskiego reżysera Stone´a powiedział, że w najbliższym czasie Rosja planuje zmniejszenie budżetu wojskowego, z poziomu przekraczającego obecnie 3 % PKB, do wysokości nie wyższej niż 2,7 – 2,8 % PKB. Redukcje zaplanowane są na najbliższe trzy lata. Dzisiejsza prasa rosyjska opisuje, w jaki sposób rząd chce przeprowadzić cięcia. Przede wszystkim podnosząc wiek emerytalny dla służących w resortach siłowych. Dziś odchodzić mogą na emeryturę po 20 latach, a planuje się wprowadzenie w to miejsce 25 lat obowiązkowej służby. W marcu prezydent Rosji wydał rozkaz rozpoczęcia prac nad nowymi ustawami i już w maju, generał – major Goremykin, kierujący wojskowymi kadrami, meldował o ich zakończeniu. Szacuje się, że oszczędności wyniosą przynajmniej kilkaset miliardów rubli rocznie. Zdaniem analityków jest to tylko pierwszy krok, następny to, proponowany choćby przez doradzającego Putinowi, byłego ministra finansów Kudrina podniesienie wieku emerytalnego dla wszystkich Rosjan.

Wróćmy jednak do bezpośredniej linii z Putinem. Administracja prezydencka już sporo wcześniej rozpoczęła przygotowania do tego show. Wszystkich wytypowanych szczęśliwców, którzy będą mieli okazję zadać w studio pytanie Władimirowi Władimirowiczowi, podzielono na grupy i wysłano do podmoskiewskich ośrodków szkoleniowych, będących albo własnością administracji prezydenta albo przez nią wynajętych. Tam przechodzili intensywne szkolenia medialne, przeprowadzone przez dziennikarzy pracujących w rządowych mediach. Ale nastąpiła też istotna zmiana – jeszcze w ubiegłym roku rozdawano napisane na karteczkach przygotowane zawczasu pytania. Wolność wolnością, ale porządek musi być. W tym roku, jak informują opozycyjne wobec Kremla media tego rodzaju zjawisk nie odnotowano. Czyżby idzie nowe?

Z pewnością ostatnie demonstracje antykorupcyjne w stu kilkudziesięciu miastach Rosji wpłynęły na scenariusz wydarzenia z Putinem w roli głównej. Zdecydowano się zorganizować większą liczbę „łączy” z prowincją. Więcej uwagi poświęci się też sprawom społecznym, poziomowi życia zwykłych Rosjan, edukacji i służbie zdrowia. Z pewnością na Kremlu uważnie przeczytano wyniki ostatniego badania opinii publicznej przeprowadzonego przez Centrum Lewady. Wynika z niego, że większość Rosjan popiera demonstracje Nawalnego. Nawet, jeśli weźmie się pod uwagę, że absolutna większość respondentów (85%) nie wiedziała o szykowanych przez blogera demonstracjach (sondaż przeprowadzono przed 12 czerwca), to zdecydowana ich większość – 58 % jest za. Zdaniem analityków świadczy to, że Nawalny trafnie wybrał wiodący temat swojej kampanii. Kampanii, która, trzeba mieć tego świadomość nie zakończy się wraz z wyborami prezydenckimi. W nich nie będzie on najprawdopodobniej uczestniczył. Zgodnie z dzisiejszym stanowiskiem kierującej Państwową Komisją Wyborczą nie ma on szans na rejestrację kandydatury. Choć ta ostatnia kwestia wcale nie jest przesądzona. Pytani przez Niezawisimą Gazietę politolodzy są w tej kwestii podzieleni. Część z nich jest zdania, że rejestrując kandydaturę Nawalnego władza nie może nic zyskać i w związku z tym nie pójdzie na taki ruch. Ale warto też odnotować opinię innych. Ci uważają, że od wyników dzisiejszej „rozmowy” Putina z narodem może wiele zależeć. Jeżeli władza się zorientuje, że nastroje są gorsze niźli do tej pory oceniano, zaś młodzież w większym stopniu sprzyja opozycji, to mogą pójść na ryzyko rywalizacji wyborczej. Wiedzą, bowiem, że w Rosji, jak powiedział niedawno były premier Kasjanow, dziś jeden z liderów opozycji, albo wybory, albo rewolucja. Dzisiaj opozycja chce wyborów, ale jeśli władze zamkną tą drogę …

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka