Marek Budzisz Marek Budzisz
435
BLOG

Platon może wykończyć Miedwiediewa.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Skala wczorajszych, antykorupcyjnych protestów, jakie miały miejsce w niemal stu miastach Rosji z pewnością zaskoczyła władze. Już od samego rana Facebook i Twitter zarzucone były zdjęciami z wieców i demonstracji. Ze względu na różnicę czasu, szykujący się protestować mieszkańcy Moskwy czy Petersburga, mogli oglądać jak przebiegły i z jakim zainteresowaniem spotkały się podobne zgromadzenia we Władywostoku, Omsku, Irkucki, czy miastach, w których wcześniej działań opozycyjnych po prostu nie było – takich jak choćby Tiumeń.

Dla organizatora tych wystąpień Aleksieja Nawalnego to niewątpliwy sukces, a przy tym sukces w wielu wymiarach. Po pierwsze udało mu się zorganizować największe od kilku lat demonstracje przeciwko panującym w Rosji porządkom, w których uczestniczyło, w świetle wstępnych szacunków, co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Po drugie, sądząc po statystykach zatrzymanych, gromadzili się na nich przede wszystkim ludzie młodzi, którzy do tej pory nie uczestniczyli w wyborach (30 % absencja wyborcza w Rosji, to głównie młodzież), jest, więc szansa zbudowania szerszego ruchu. I najważniejsze. Film Nawalnego, poświęcony ukrywaniu przez premiera Miedwiediewa olbrzymiego majątku obejrzało w sieci 10 mln ludzi. Jeśli dodać do tego kolejne 10 mln, które zdaniem obserwatorów, dostało ten materiał za pośrednictwem bardzo popularnego w Rosji portalu odnoklascziki (rosyjski odpowiednik Naszej Klasy), to łączna liczba widzów może wynieść nawet 20 mln osób. A to już oznacza, że Nawalnemu udało się przełamać informacyjny monopol władzy, która kontrolując wszystkie kanały telewizyjne najwyraźniej uznała, że jeżeli czegoś nie ma „na szkle”, to nie ma go też w rzeczywistości. A te 20 milionów widzów, to kilkakrotnie więcej niźli widownia programów informacyjnych. I w rezultacie kandydatura Nawalnego w nadchodzących wyborach prezydenckich nie powinna być przez władze lekceważona. Opozycyjny bloger szybko buduje struktury we wszystkich regionach Rosji i z pewnością, nie powinno się go traktować, jak tego, „który spóźnił się na pociąg”, a tak do tej pory czyniła oficjalna Rosja.

Dla władzy, a szczególnie dla Władimira Putina, wczorajsze demonstracje to gorzka, również z osobistego punktu widzenia, pigułka. Siedemnaście lat wcześniej, właśnie 26 marca wybrany został po raz pierwszy na prezydenta Rosji. Chyba nie takich obchodów się spodziewał. Rosyjscy komentatorzy przywołują w tym kontekście, w charakterze memento i inną rocznicę 17-lecia rządów. Chodzi o jubileusz Leonida Breżniewa, który jesienią 1981 roku obchodził takąż samą rocznicę i wszystko w ZSRR wydawało się wówczas w najlepszym porządku.

Z pewnością władze nie doceniły skali społecznego protestu, choć zwiastuny tego, że Rosjanie mają już dość wszechobecnej arogancji widać było wcześniej. Najpierw w Petersburgu sprzeciw wywołała decyzja władz o przekazaniu Cerkwii Prawosławnej Soboru Isakijewskiego, choć emocje wywołała nie tyle sama decyzja, lecz arogancka reakcja gubernatora i lokalnej dumy. Efekt? 20 % spadek poparcia i coraz szerzej kolportowane, nieoficjalnie oczywiście, pogłoski, że niedługo, a z pewnością przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, Putin zdecyduje się na roszadę na gubernatorskim stołku w swym rodzinnym mieście.

Jeszcze więcej kłopotów władzy przysporzyć może rozpoczynający się dziś w Rosji protest kierowców ciężarówek, przeciwko wprowadzonemu przez rząd Miedwiediewa systemowi poboru opłat „Platon”. Kierowcy chcą utworzyć wokół Moskwy, Petersburga i innych większych miast, do których chcą przyjechać swoimi tirami, obozy protestu. A potem, o ile władze nie ustąpią, rozpocząć blokady dróg dojazdowych. Władze już ustąpiły, informując w ubiegłym tygodniu o tym, że planowane podwyżki stawek będą mniejsze niźli wcześniej zapowiadane i zamiast 3,06 rubla za kilometr wyniosą 1,91 rubla. W Rosji, z jej odległościami, i pogrążonej w kryzysie, taka podwyżka też jest nie do strawienia. Właścicieli niewielkich firm transportowych, a w 60 % rosyjski rynek transportu to właśnie takie małe rodzinne, lub wręcz jednoosobowe firmy, nie uspokoiła nawet zapowiedź Miedwiediewa o tym, że rząd wprowadzi również zniżki. Protest i tak będzie, bo kierowcy chcą zniesienia systemu i dymisji. Szacuje się, że uczestniczyć może w nim od 10 do 20 tysięcy osób. I w tym przypadku o determinacji kierowców przesądziła, chyba arogancja władzy. Miast prowadzić z ich reprezentacją rokowania arbitralnie ogłosiła podwyżki, po przeprowadzeniu, których, wg. opinii ministra transportu Sokołowa, dochód budżetu z tego systemu ma wynieść 23 mld rubli i zostać przeznaczony na modernizację rosyjskich dróg. Choć nie do końca. Operator, firma kontrolowana przez zaprzyjaźnioną z Putinem rodzinę Rotenbergów, za swe usługi dostanie z tej kwoty 10, 6 mld rubli. Ta informacja musiała rozsierdzić kierowców płacących niemałe przecież podatki, tym bardziej, że Arkadij Rotenberg dostał od państwa rosyjskiego w ubiegłym tygodniu inny, też niemały zastrzyk gotówki. Otóż Duma Państwowa przyjęła nowelizację kodeksu podatkowego, w myśl, której ci rosyjscy przedsiębiorcy, którzy objęci zostali zachodnimi sankcjami, a tak jest w przypadku Rotenberga, mogą wybrać sobie tzw. rezydencję podatkową, czyli zdecydować, w jakim kraju chcą płacić podatki. I jak przystało na kraj słynący z szacunku dla prawa, taka regulacja objąć ma czas od roku 2014, czyli zapłacone w Rosji podatki, mogą zostać im zwrócone. Do kierowców ciężarówek chcą się przyłączyć rosyjscy farmerzy zaniepokojenia tym, że oligarchowie, którzy zbudowali olbrzymie latyfundia (w Rosji jest ponad 20 firm posiadających powyżej 300 tys. ha ziemi, zaś największa ma prawie 1 mln ha), przechwytują niemal w całości rządowe subsydia dla sektora rolnego. Jednym słowem może być ciekawie.

Póki, co, rząd nie reaguje. Premier Miedwiediew zapytany jak upłynął mu wczorajszy dzień, rozpisał się na Twitterze o narciarskim relaksie, jakiemu się oddawał. Jednak rosyjscy obserwatorzy są zdania, że jeżeli sytuacja w kraju się nie uspokoi to może on w efekcie wylądować w swym rodzinnym Petersburgu na stanowisku gubernatora. A na jego miejsce przyjść może były minister finansów Aleksiej Kudrin, przygotowujący dla Putina pakiet reform strukturalnych, które mają pobudzić rosyjską gospodarkę. Na tym polu Miedwiediew też nie odnotowuje sukcesów. Optymizm z pierwszych dwóch miesięcy wyparował, i jak się wydaje marzec nie da powodów do ogłoszenia końca recesji. Stało się to zresztą powodem krytyki, z jaką wystąpił rząd wobec rosyjskiego głównego urzędu statystycznego. Wiadomo, źle liczą.

A zatem wiosna w Rosji może być ciekawa. Car Władimir na razie ma immunitet, biją się bojarzy.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka