Marek Budzisz Marek Budzisz
3999
BLOG

Psy wojny z Rosji – tajemnicza „grupa Wagnera”.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Niezależna grupa dziennikarzy dochodzeniowych Conflict Intelligence Team opublikowała raport o rosyjskich ofiarach walk toczonych ostatnio wokół syryjskiej Palmyry. Dziennikarze opisują kilkanaście przypadków rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli pod koniec stycznia lub na początku lutego. Wszyscy byli najemnikami, związanymi z tzw. grupą Wagnera – tajemniczym oddziałem, prywatną jednostką wojskową, kierowaną przez Dmitrija Utkina, podpułkownika rosyjskiej armii w stanie spoczynku.

Dziennikarze na podstawie wpisów rodzin w mediach społecznościowych, opisują kilkanaście przypadków, z których wszystkie są bardzo podobne. Młodzi żołnierze podpisują, najczęściej dla pieniędzy, choć nie brak zapewne wśród nich i miłośników takiego rzemiosła, kontrakt z tzw. grupą Wagnera i wyjeżdżają walczyć w Syrii. Rodzina o ich śmierci informowana jest z dużym, nawet 2,5 tygodniowym opóźnieniem, daty i okoliczności tych zdarzeń znajdujące się w oficjalnych dokumentach często nie pokrywają się z tymi, jakie podają koledzy zabitych. Ich ciała dostarczane są w zamkniętych, metalowych trumnach, rodziny proszone o nie otwieranie ich, zaś czynniki oficjalne nigdy nie potwierdzają ich śmierci. Jest jeszcze jeden wspólny rys ich losów – otóż niemal zawsze wcześniej służyli na Ukrainie Wschodniej w zbuntowanych prowincjach Donieckiej i Ługańskiej, często, wcześniej, na Krymie (zielone ludziki) oraz w Czeczenii. Większość, jeśli nie wszyscy wywodzą się z elitarnych oddziałów armii rosyjskiej – sił specnazu, komandosów, sił ochrony sztabów.

Początkowo, tak jak rosyjskie siły powietrzne „ludzie Wagnera” walczyli głównie z syryjskimi bojownikami ugrupowań umiarkowanych, które raczej w walce nie posługują się atakami bojowników – samobójców. Po tym jednak, jak w grudniu ubiegłego roku Daesz zdobyło Palmyrę i zagroziło rozlokowanej niedaleko bazie asadowskiego lotnictwa, rzuceni zostali do walki z islamistami. Brali udział w kontrofensywie na Palmyrę, w trakcie, której doszło do ataków samobójczych, stąd spora liczba ofiar po ich stronie.

Przypomnijmy. Rosja rozpoczęła wojskową operację w Syrii 30 września 2015 roku. W połowie marca 2016 Władimir Putin oficjalnie ogłosił o osiągnięciu celów wojskowych i wycofaniu wojsk z tego kraju. Od tego czasu Rosjan oficjalnie w Syrii nie ma. Są najemnicy z „grupy Wagnera”. Według opinii pojawiających się w rosyjskiej prasie nie jest to mały oddział – liczy sobie, jak dziennikarze szacują, 2,5 tysiąca żołnierzy. Grupa niemająca oficjalnie żadnych relacji z rosyjską armią, ani z innymi, licznymi w tym kraju formacjami zbrojnymi, legalnie dzierżawi bazę treningową w Kraju Krasnodarskim, której jego utrzymanie rocznie kosztuje od 5 do 10 mld rubli (od 80 do 170 mln dolarów). Co więcej jej żołnierze uczestniczący w walkach, najpierw na Ukrainie a teraz w Syrii otrzymywali bojowe medale i odznaczenia, oficjalne dyplomy, podpisane przez prezydenta Putina.

W grudniu ubiegłego roku rosyjską prasę obiegła informacja, iż kierujący „brygadą Wagnera” Utkin zaproszony został na Kreml, gdzie wraz ze swoim zastępcą – Andriejem Troszewem, sfotografowali się z prezydentem Putinem. Jego rzecznik, Pieskow wyjaśniał później, że była to jedna z wielu fotografii, jakie Władimir Władimirowicz zrobił sobie z zaproszonymi na Kreml tego dnia bohaterami wojennymi i nie ma żadnego powodu, aby z faktu istnienia fotografii wywodzić istnienie jakichś specjalnych relacji między prezydentem a Utkinem – Wagnerem. Tym nie mniej dziennikarze, niedowiarki, napisali, że szef rosyjskich najemników był jedynym zaproszonym na Kreml, nieposiadającym, wg. oficjalnych dokumentów, ani orderu męstwa, ani tytułu bohatera, ani orderu Sławy, ani orderu św. Wojciecha. Pieskow twierdził, że został odznaczony orderem męstwa, choć zarazem uchylał się od odpowiedzi na pytanie, za co. Zważywszy, że Utkin – Wagner był aktywny na Krymie, Ukrainie i w Syrii nie ma, co dziwić się tej tajemniczości. Ale to nie jedyne związki łączące tę tajemniczą formację wojskową z Kremlem. Dziennikarze stwierdzili, iż w wielu przetargach związanych z utrzymaniem bazy Molkino w Kraju Krasnodarskim, wykorzystywanej przez grupę Wagnera, uczestniczyły firmy powiązane z Jewgienijem Prigożinem, restauratorem, przyjacielem, jeszcze z czasów petersburskich, obecnego prezydenta Rosji, nazywanego też kucharzem Putina. Czy Kreml, mając do dyspozycji 2,5 tysięczną armię psów wojny, złożoną z doświadczonych, dobrze wyszkolonych i dobrze uzbrojonych żołnierzy w swych agresywnych planach musi posiłkować się regularnymi oddziałami? W przypadku „niewielkiej zwycięskiej wojny” siły Wagnera mogą przechylić szalę na rosyjską stronę. A „nieznani sprawcy” działają – właśnie płonie ogromny (368 ha) skład amunicji sił zbrojnych Ukrainy, znajdujący się 90 km na południowy – wschód od Charkowa, w którym znajdowało się 138 tys. ton zapasów wojskowych.

 

 

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka