Marek Budzisz Marek Budzisz
1593
BLOG

Chory Miedwiediew pojawia się i znika, a w Rosji wzbiera fala.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Po publikacji Nawalnego o ukrytym majątku premiera Miedwiediewa w Rosji się zagotowało. Dosłownie. Najpierw w sieci – materiał przeczytało, według informacji od autorów, niemal 10 % Rosjan, czyli prawie 14 mln osób. Kandydujący na prezydenta bloger, po tym jak sąd apelacyjny, w którym rozpatrywana jest jego sprawa (Sąd pierwszej instancji już po raz drugi wydał wyrok skazujący, zdaniem Nawalnego przepisując słowo w słowo poprzedni wyrok.) zwrócił ją do sądu pierwszej instancji znów z powodu naruszeń procedury, oświadczył, iż tak długo jak nie został skazany prawomocnym wyrokiem, ma możliwość, w świetle obowiązujące w Rosji prawa, kandydować w zbliżających się wyborach prezydenckich. I rozpoczął objazd kraju organizując swe komitety wyborcze i wzywając do walki z korupcją. Według ostatnich informacji wiece i demonstracje zwolennicy Nawalnego chcą organizować w 79 miastach Rosji, choć w ilu ostatecznie się odbędą trudno powiedzieć, bo władze dwoją się i troją, aby utrudnić zbierającym się opozycjonistom życie. I tak w Tomsku, ledwie rozpoczęło się spotkanie z Nawalnym pojawił się podpułkownik policji z informacją, iż w budynku znajduje się bomba i wszyscy muszą się ewakuować. Zaś władze Moskwy w odpowiedzi na wniosek o wydanie zgody na demonstrację odpisały organizatorom, że w planowanej lokalizacji „brak miejsca”. Ten ostatni zapis jest może nawet proroczy, bo sami organizatorzy są zaskoczeni jak dużo osób przychodzi na spotkania, a część demonstracji zgłosili ludzie, którzy dopiero, co się skrzyknęli i nie mieli dotąd z opozycją nic wspólnego. Nawalny ogłosił też plany związane z organizacją wielkiego marszu – na Kreml. Czyżby, zatem fala wzbierała?

Władze sprawiają wrażenie zdezorientowanych. Miedwiediew zniknął, dosłownie. Prezydent Putin, pytany przez dziennikarzy w trakcie konferencji prasowej, co się dzieje z premierem odpowiedział - Nie uchroniliśmy Dmitrija Anatolewicza i zaraz potem z uśmiechem dodał, że zachorował na grypę. Grę słów jednak wszyscy zrozumieli. Dalej to już była istna komedia. 14 marca przyleciała do Moskwy delegacja Armenii z jej prezydentem na czele. W planach było spotkanie z premierem i bardzo zdziwili się, kiedy do niego nie doszło. Mimo, że jeszcze rano Agencja TASS informowała, że takowe będzie miało miejsce, ale musieli przyjąć do wiadomości fakt, że ich rozmówca jest obłożnie chory. Tego samego dnia na Kremlu odbywały się uroczystości 85-lecia Nainy Jelcyny, w których uczestniczyła cała rosyjska śmietanka z prezydentem Putinem na czele. Była też żona premiera, tyle, że sama, bo wiadomo grypa dopadła Dmitrija. Ale następnego dnia spotkanie z prezydentem Armenii zupełnie niespodziewanie się odbyło, a Miedwiediew wcale nie sprawiał wrażenie chorego, ani tym bardziej obłożnie chorego. A potem znów zniknął. Wiadomo nawrót grypy.

Ten dziwny kontredans stanowi przyczynę najdzikszych spekulacji wśród rosyjskich dziennikarzy. Niektórzy z nich są przekonani, iż publikacja Nawalnego jest elementem misternie zaplanowanej przez niego gry. Chodzi w niej, ich zdaniem, o obalenie Miedwiediewa i ostateczne osłabienie skrzydła liberalnego i reformatorskiego w rosyjskich rządzie. Niezależnie od tego na ile odważną wydaje się sama teza o istnieniu takiego skrzydła, to ich zdaniem, ma to doprowadzić do poszerzenia platformy politycznej sił opozycyjnych pod hasłem wszyscy przeciw Putinowi, który utożsamiać ma wojnę i resorty siłowe. Są też tacy, którzy uważają, że Miedwiediew sam na siebie zamówił tzw. kompromat, bo wbrew potocznemu mniemaniu taki nacelowany na niego atak opozycji raczej wzmacnia jego pozycję w świecie władzy niźli ją osłabia. Inni czekają na kolejne publikacje Nawalnego, tym razem skierowane przeciwko Putinowi, choć są i tacy, którzy dość niekonwencjonalnie uważają, że kompromitacja oskarżonego o korupcje Miedwiediewa jest Prezydentowi Rosji na rękę, bo, na takim tle lepiej wygląda. Zapominają chyba, że premier jest zarazem szefem partii rządzącej.

Łatwo zrozumieć, dlaczego w trakcie zbliżającego się posiedzenie Dumy, kiedy deputowani zadawać będą pytania rządowi Jedna Rosja nie zgłosiła pytań związanych z publikacją Nawalnego. (W Rosji pytania, jakie planuje się zadać muszą być wcześniej zgłoszone). Ale dlaczego z okazji tej nie korzystają ugrupowania opozycyjne? No cóż, taka to opozycja.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka